Badanie efektu domina planowanego centrum Google Cloud w Durham

Data opublikowania:

przez: Joedy’ego McCreary’ego, CBS17

Według badania i lokalnego profesora planowane otwarcie centrum inżynieryjnego Google Cloud w Trójkącie może wywołać efekt domina, który może wykraczać daleko poza branżę technologiczną.

„Naprawdę jestem podekscytowany tym, co nazywam efektami ubocznymi” – powiedział dr Arvind Malhotra, profesor w szkole biznesu Kenan-Flagler Business School na Uniwersytecie Karoliny Północnej.

Gigant technologiczny powiedział w czwartek, że wybrał Durham, prognozuje utworzenie w nadchodzących latach do 1000 miejsc pracy i ogłasza, że w ramach inwestycji o wartości $7 miliardów na terenie całego kraju stanie się jednym z pięciu najważniejszych ośrodków inżynieryjnych firmy w kraju.

Ale co to może oznaczać dla tych, którzy nie pracują w technologii?

Być może mnóstwo.

Badanie przeprowadzone w 2018 roku przez Oxford Economics wykazało, że otwarcie centrum danych Google „przynosi znaczące korzyści dla lokalnej gospodarki”, stwierdzając, że w ciągu trzech lat od jego otwarcia zaobserwowano „mierzalne lokalne skutki uboczne”. Jako przykłady efektów ubocznych przytacza ogólny wzrost zatrudnienia i wzrost liczby pracowników z wyższym wykształceniem.

„Usunięcie dużej części działalności Google stąd jest świetne nie tylko w przypadku stanowisk pracy, które pojawią się z czasem w miarę zwiększania skali do wymaganej liczby, ale… sprzyja to kulturze innowacji i kulturze przedsiębiorstw, które mogą współpracować z Google, obsługiwać Google lub pracować w oparciu o centra danych Google” – powiedziała Malhotra. „To zawsze ekscytująca możliwość, że duża firma rzeczywiście zapewnia miejsca pracy dla regionu, ale stwarza też klimat przedsiębiorczości, który wiąże się z efektem drugiego rzędu”.

Google otworzył centrum danych w Lenoir w 2007 roku, dwa lata po otwarciu biura w Chapel Hill.

Badanie wykazało, że centrum Lenoir, które zapewnia 1024 miejsca pracy w całym stanie, ma mnożnik miejsc pracy wynoszący 4,1. Inaczej mówiąc, na każde stanowisko pracy w centrum powstało kolejne 3,1 poza nim.

„Jest w tym duży potencjał” – powiedział John Quinterno, profesor wizytujący w Sanford School of Public Policy na Duke University. „Ale zależy to również od składu, makijażu, tego, kto zostanie zatrudniony na jaką pracę i tego typu rzeczy”.

Quinterno twierdzi jednak, że istnieją również powody, aby zachować ostrożność w stosunku do ogłoszenia. Mówi, że nie wiadomo, czy siła robocza będzie głównie lokalna – przygotowywana przez lokalne uniwersytety – czy też będzie pochodzić skądinąd.

Zastanawia się, czy zapewnienie tak wielu osobom wysokich wynagrodzeń „zakończy się turbodoładowaniem problemów związanych z przesiedleniami, gentryfikacją i przystępnością cenową mieszkań”, które już dotykają Durham.

Pozostaje pytanie, czy Google będzie się domagał jakichkolwiek dotacji publicznych.

„Trzeba przemyśleć wiele szczegółów, a to zadecyduje, kto wygra, a kto przegra na takiej umowie” – powiedział Quinterno.

Malhotra nazwał to „ponowną walidacją nas jako obszaru” i twierdzi, że przyciągnięcie Google może skłonić inne firmy do pójścia w ich ślady.

„Jeśli Google tu przybędzie, przyciągnie innych dużych graczy w tym ekosystemie i ogólnie zapewni mobilność siły roboczej, świetnie będzie, jeśli obszar ten stanie się nie tylko miejscem, w którym znajduje się centrum danych, ale także miejscem, w którym produkujemy wysoko wykwalifikowaną kadrę pracy” – powiedział. – To też całkiem atrakcyjne. Ma to skutki zarówno dla dużych firm, jak i małych firm, które dopiero rozpoczynają działalność, lub tych ludzi, którzy zakładają własną firmę. … Oto wschodzące łodzie, które mogą powstać wspólnie z Google”.

Oryginalne źródło artykułu: CBS17